I pewnie zastanawiacie się, cóż takiego kryje się za tym tajemniczym tytułem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, ale uznałam za stosowne w tym momencie wstawić te ,,fale".
Hm. Jako, iż mieszkam w domu, w którym wiecznie jest coś internetowo zamówione, gdy tylko przyjdzie jakieś awizo lub kurier, od razu mam zawał, że to mój sweterek dla Sayuri lub, w najlepszym wypadku, Yunka. Aha, nie wiecie, kim jest Yunka. Dajcie mi chwilkę:
Yunka; Yuno, a najprościej mówiąc Dal Multinic DeLorean, która lada chwila zawita w moim domu.
No i dzisiaj znowu przyszło awizo. I nie mam bladego pojęcia, czy to ona, czy też nie. A to, że to ona, jest bardzo możliwe, gdyż- bacząc na to, co pisał sprzedawca- już połowa dni roboczych, w ciągu których miała ona przybyć, minęła, poza tym- przesyłka jest na imię i nazwisko mojej Babci, tak samo jak lalka. Ale istnieją również wątpliwości, bo gdyby to rzeczywiście była Yuno, pewnie byłoby wezwanie na pocztę główną, a nie tą koło domu (inteligencji tylko pozazdrościć, skąd i po co macie wiedzieć, co jest koło mojego bloku).
Tak czy inaczej... cieszę się. Lubię się cieszyć. Poza tym, istnieje duża szansa, że to lalka, a więc- gdy jest już w mieście- po co mam opływać w wątpliwości i rozmyślania, zamiast ganiać po mieszkaniu z zacieszem na twarzy i fikać koziołki? Potem tylko żałowałabym, że szczędziłam sobie radości i- zamiast robić wcześniej wymienionych rzeczy- siedziałam przygarbiona na łóżku z laptopem na kolanach i pisała jakieś ,,filozoficzne" kazania.
Więc pa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz